niedziela, 25 listopada 2012

'Powiedz czym zawiniła, może tym, że kochała, może tym, że marzyła.

   Po tygodniu dobijania mojej mamy do drzwi dała mi spokój. Leżałam na łóżku i patrzyłam tępo w sufit. Bezsens. Po co żyć, gdy nie czuje się bólu ? Od kilku dni ból to nieodłączna emocja w moim życiu. Bez tego nie potrafię. Tak naprawdę nie mogę. Sięgnęłam ospale po metal, leżący na mojej półce. Okręciłam żyletkę pare razy w palcach, po czym przyłożyłam ją do skóry. Docisnęłam mocno i zrobiłam głębokie cięcie. Krew pociekła, a ja uśmiechnęłam się. Byłam szczęśliwa. Powtórzyłam czynność jeszcze kilka(naście) razy, a czerwona, gęsta ciecz ciekła po mojej ręce. Ja cierpiałam, ą inni byli szczęśliwy. Wtedy mogłam czuć się spełniona. Lecz gdy nie odczuwałam bólu, nie było powodu do radości. Sprawianie sobie cierpienia było czymś bardzo ważnym, a może nawet najważniejszym. W moim życiu liczyły się tylko dwie rzeczy: cierpienie i rap. Nic innego nie miało sensu. Nic. Nawet to podobno wspaniałe uczucie zakochania. Uczucie miłości, którego nigdy nie doznałam. Po części była to moja wina. To ja zawsze byłam tą samotną, zamkniętą w sobie i nie dopuszczającą do siebie innych.
   Sięgnęłam po kartkę i długopis, gdy krew już zaschła i mogłam cokolwiek wykonywać dłonią. Zaczęłam pisać. Musiałam coś zrobić. 
Piękny letni wieczór był, kiedy się poznali. 
Ona szła ze swoją matką, on pod blokiem szlugę palił. 
Chował się małolat, by go nikt nie wylukał.
Był skromnym chłopaczkiem, który wrażeń nie szuka.
Zamknięty w sobie, od rozwodu rodziców.
Choć był jeszcze młody, coś tam wiedział o życiu.
Widział to, czego nie powinno widzieć dziecko,
Kiedy ojciec matkę tłukł swoją ciężką ręką. 
Wtedy pod blokiem, spotkał się z nią wzrokiem.
Uśmiechnął się do niej, ona to odwzajemniła. 
Wydawała się miła, na pierwszy rzut oka.
Była za młoda, żeby mówić na nią foka.
Nie znali się, bo był nowym lokatorem. 
Powiedział "dobry wieczór", zaproponował pomoc
Wniesienia zakupów. 
Mama podziękowała, jednak ona
Z tej propozycji skorzystała.
Kiedy wchodzili na górę wolno,
On się przedstawił, ona też się przedstawiła,
Choć troszkę wstydliwa była.
Krótka chwila, on miał wrażenie tej wiecznej,
Kiedy mu podziękowała,
On z uśmiechem "mogę częściej".
Tak mijały miesiące od tego spotkania.
Żyli na stopie 'przyjaźń', on był sama, ona sama.
Bardzo chciał, nie miał odwagi,dlatego ukrywał,
Że po chwilach spędzonych z nią, w nocy źle sypiał.
Dla niego to nie była tylko koleżanka.
Dusił to w sobie, sam wiedział jak wygląda prawda. 
Za każdym razem, kiedy zbierał się w sobie
Szedł do niej i nie dawał rady powiedzieć.
Tak razem do kina,
Tak razem lekcje u niej,
Tak wspólne kolację,
Co jakiś czas spacer.
Jej przez myśl nie przeszło to nigdy nawet,
Że ona i on mogliby spróbować razem.
Rozmawiali o tym już na samym początku,
Co byłoby gdyby, ona pytała na niby.
Wtedy było za wcześnie, nie zdawał sobie sprawy,
Że ona będzie tą, o której śni i marzy.
Byli dla siebie jak siostra i brat,
W żartach mówili, że do nich należy świat.
Nikogo i niczego poza nią nie widział,
Chciałby móc zostać przy niej już do końca życia.
Ona nigdy nie słyszała krzyku jego serca,
A on z każdym spotkaniem coraz bardziej cierpiał.
Przyszedł dzień, kiedy ona była sam w domu.
Zaprosiła go do siebie, żeby w lekcjach jej pomógł.
Kiedy przyszedł rozbili się tak jak zawsze na dywanie,
Ona zrobiła herbatę, usiadła mu na kolanie.
On poczuł, że to ta chwila, że nie ma co dłużej zwlekać.
Zaczął od tematu, mówiąc, że na miłość nie ma lekarstw.
Powiedział wszystko co czuje, że on rady już nie daje.
Wyznał jej, że sie zakochał, nagle w oczach z łzami wstaje.
Ona nie dowierza w to, co mówi on.
On nie może uwierzyć w to, że to powiedział.
Obawiał się jej reakcji, ale ma to już za sobą.
Wybiegł tak szybko, jak przyszedł, 
Dorzucając słowo 'kocham cię i przepraszam'.
Ona zamiera w bezruchu, drzwi zamknęły się. 
On poszedł, ona płakała dość długo.
Minął dzień, minął drugi, później trzeci i czwarty,
Ona przez ten czas cały rozmyślała o tamtym.
Teraz tak samo, jak on - nie miała odwagi,
Stanąć naprzeciwko siebie, ciężko było im to strawić.
Sytuacja i słowa, których po części żałował.
Chciałby cofnąć czas lub wymazać to z jej pamięci.
Bo co zrobić, aby cały ten syf odkręcić ?
Nie miał pomysłu, nie miał już do tego głowy.
Siedział tak zadumany w oknie, myślami w chmurach.
Nagle 'puk puk', cichutko się zakradł pod judasz.
Spojrzał, dojrzał osobę. Tą osobą była ona.
Tylko zdążył drzwi otworzyć i miał ją już na ramionach.
Nie mówili nic, stali wtuleni w siebie.
On jej szepnął na ucho "jest mi bardzo źle bez Ciebie".
Ona odchyliła głowę i spojrzała w jego oczy.
Wyszeptała z pocałunkiem "teraz już zapomnij o tym".
To było jego marzenie, myślał, że nie od spełnienia,
Ale ona jest osobą, która to marzenie spełnia.
Jeśli to jest tylko sen, to ja nie chcę się obudzić.
Wtulił się w nią mocno tak i już więcej nic nie mówił.
Stali, oboje płakali, on wycierał jej łzy,
Obiecywali sobie "na zawsze tylko ja i ty".
Znali się nie od dziś, też już znacie ich historię,
Teraz tylko pozostała im po tym moc wspomnień. 
Teraz śmiali się z tego, wspominając rozmowę,
Kiedy powiedzieli sobie "żyjmy na braterskiej stopie".
Nie ma granic w przyjaźni między kobietą mężczyzną,
Zawsze z tej przyjaźni ktoś wychodzi z blizną.
To świadczy, to na skórze, o czym wie co to znaczy.
Kiedy buzują hormony sercu nie przetłumaczysz.
Teraz nie tak jak wcześniej - osobno on i ona,
Teraz to już są oni prawie jak mąż i żona.
Byli jeszcze za młodzi, żeby zamieszkali razem,
Ale on powiedział jej "to jest to, o czym marzę".
Czekali na pierwszy raz, to miał być ten wyjątkowy.
On jej nigdy nie namawiał, tylko czekał jednym słowem.
Układało wszystko się, było lepiej niż zawsze.
On dla niej, ona dla niego była lekarstwem.

W tym roku kończyli szkołę, tylko w innej klasie,
Mają wyjechać na studia i w końcu zamieszkać razem.
Rozglądał się za pracą, żeby zarobić w sezonie.
Chciałby kupić jej pierścionek i zaręczyć się na koniec roku.
Bieg sytuacji nabrał poważnych rozmiarów,
On w tym czasie siedział w szkole, wzięła się za mycie garów,
Nagle straciła przytomność. Dobrze, że była jej matka,
Wykręciła numer w telefon, pogotowie, gruba akcja.
Przyjechali chwile później, on już też dostał telefon.
Jedno, czego się dowiedział, to że jest naprawdę ciężko.
Nie wiedział, co się stało. Zdrowie jej dopisywało,

A tu nagle taki motyw. Nieprzytomna przez noc całą.
Był przy niej cały czas i nawet nie zmrużył oka.
Siedział, trzymał ją za rękę, płakał modlił się do Boga.
Planowali razem przyszłość, chcieli założyć rodzinę.
"Proszę Was, panie doktorze: ratujcie moją dziewczynę!"
Choć najgorsze miało nadejść, on już myślał o najgorszym,
Jeszcze wczoraj nie najgorzej, dzisiaj jej stan się pogorszył.
Nie poszedł do szkoły - proste, wypatrywał ruch powieki.
Obawiał się tego, że oczy zamknęła na wieki.
Ciężko było mu uwierzyć, choć nadzieja dalej była.
Prosił Boga "zrobię wszystko, tylko żeby ona żyła!"
Mieli być na zawsze razem, co by się nie działo.
Byli dla siebie stworzeni, on by życie oddał za nią.
Nie odchodził od niej w cale, trzymał jej dłoń, usnął tak.
Gdy obudził się nad ranem poznał prawdy gorzkiej smak.
Już odeszła stąd na zawsze, już wygasła nadzieja.
On stał nad nią i krzyczał "nie zostawiaj mnie teraz!".
Nie znasz dnia i godziny. Powiedz, czym zawiniła,
Może tym, że kochała, może tym, że marzyła.
Jeszcze w ten sam dzień, kiedy on się nie mógł pozbierać,
Dręczyły go wciąż myśli, co ma robić teraz.
Pętle zawinął na szyi, chciał być tam gdzie była ona.
Chwile później byli razem 

TAK BARDZO JĄ KOCHAŁ. 
Skończyłam nową piosenkę. Nowa, schowana na dno szuflady. Czemu o miłości ? Bo mi jej brakuje. Ale jej nie potrzebuję. Chcę tylko ból. Tylko jego pragnę.
   Nagle mnie olśniło. "Po co ja tu jeszcze jestem ?" Szybko wyjęłam torbę treningową mojego brata z szafy i pakowałam swoje rzeczy. Godzinę później w moim pokoju były tylko puste meble i pościelone łóżko. Zrobiłam to. Uciekłam. Założyłam torbę na ramię i otworzyłam okno. Spojrzałam w dół. Wysoko nie było. Oparłam się ręką o futrynę i skoczyłam. Jak najciszej wybiegłam z podwórka i biegłam przed siebie. Gdzie ? Gdzie uciekać ? Co robić ? Nie wiedziałam. Po kilku minutach zmęczyłam się, gdyż moja kondycja nie była za dobra, a można było powiedzieć, że w ogóle jej nie było. Obróciłam się i zauważyłam, że jestem już dość daleko od domu, więc postanowiłam już iść powoli. Wyjęłam kartkę z moją nową piosenką z kieszeni dresów i zaczęłam wymyślać rytm, melodię i takie tam. Z rapem nie było problemu... to każdemu by wyszło.. tak myślę. Szłam po ulicy, rapując i jednego mi brakowało. Bólu. Cierpienia. Zatrzymałam się i wyjęłam z torby malutkie pudełeczko na zapalniczki, żyletki i różne duperele. Sięgnęłam po metal i przyłożyłam go do skóry. Docisnęłam go mocno do nadgarstka i zrobiłam kilka cięć. O tak. Czułam się spełniona. To było coś czego potrzebowałam. Krew ciekła mi po ręce, a ja jak gdyby nigdy nic szłam i rapowałam. Już miałam piosenkę pod kontrolą.. tekst był opanowany. Schowałam kartkę do kieszeni luźnych spodni i rozglądnęłam się dokoła. Byłoby ciemno jak w dupie, gdyby nie latarnie. Ani śladu żywej duszy. Jeszcze raz wyciągnęłam żyletkę i zrobiłam kilka cięć. Za każdym razem to było wspaniałe. Na nadgarstku już nie widziałam mojej beżowej skóry.. była tylko czerwona krew. W związku ze straszliwym bólem, przy cięciu innej sznyty postanowiłam przenieść się na drugi nadgarstek. Następnym razem. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam hotel. No gdzieś się trzeba zatrzymać. Pewnym krokiem weszłam do oświetlonego pomieszczenia i spojrzałam na dłoń, po której nadal sączyła krew. Szybko się odwróciłam i wyszłam na zewnątrz. Miał nikt nie wiedzieć. Z bocznej kieszeni torby wyjęłam chusteczkę i wytarłam dłoń. Potem jeszcze pośliniłam papier i wytarłam już zaschniętą krew. Zużyty materiał wyrzuciłam do kosza, który był przed budynkiem i weszłam z powrotem. Podeszłam do recepcji i przywitała mnie kobieta przy kości, ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do mordy. "Dzień dobry" powiedziała miło. Ja tylko odburknęłam i przeszłam do rzeczy. Poprosiłam o najtańszy pokój jaki może być, bo - mówmy szczerze - moich funduszy nie było za dużo. "Pokój 17" rzekła nadal sztucznie szczęśliwa i podała mi klucz, pytając jak będę płacić. "A ile będę musiała zapłacić za spędzoną to tylko jedną noc ?" zapytałam z nadzieją, że  wyjdzie to taniej. "Jeśli będzie pani używać jedynie łóżka.. nic więcej, to tyle" odparła pokazując cenę na swoim komputerze. "Tyle mam" pomyślałam. "A jeśli.." zaczęła, lecz przerwałam jej, mówiąc, że właśnie z tego skorzystam i dodając, że będę płacić gotówką. Kobieta podziękowała i wskazała ręką jeden z trzech korytarzy. Myśląc, że właśnie tam znajduje się pokój nr 17 ruszyłam w tamtą stronę. Rozglądałam się po drzwiach, aż doszłam do wskazanego pokoju. Otworzyłam drewniane drzwi kluczem i weszłam do środka. Powtórzyłam czynność po drugiej stronie i szukałam włącznika światła. Niestety nie znalazłam go. Potem przez myśl przeszły mi słowa tej baby, że mogę używać jedynie łóżka... tylko. Westchnęłam zrezygnowana i wygrzebałam z torby latarkę. Poświeciłam nią po pomieszczeniu, aż trafiłam na ... materac. Pieprzony, dmuchany materac ! Jak ja mam się na tym wyspać ? myślałam. Trudno. Jakoś się musi udać. Położyłam się na materacu i przykryłam kocem, który był na nim ułożony. Dobrze, że był gruby.. jeszcze mi zmarznięcia brakowało. Zamknęłam oczy i rapowałam w myślach. Po kilku chwilach, zmęczona dniem zasnęłam.



-------------



Witam .!

No i mamy rozdział drugi.
Mam nadzieję, że się spodoba ; D

Jeśli chodzi o tą piosenkę, 
to ona nie jest moja,
jakby coś xD
 Jest to piosenka
 Słucham jej cały dzień i to ona dała mi wenę,
także możecie jej dziękować.
Ogólnie jest to naprawdę wspaniała piosenka
o pięknej miłości.
Zachęcam do słuchania .!

Co do kolejnego rozdziału, 
to nie wiem kiedy się pojawi..
wybaczcie. 


Nareczka misiaczki .!
; **

4 komentarze:

  1. Doczekałam się.! Nareszcie.!
    Świetne Ci to wyszło, mówię serio.!
    Teraz pozostaje mi czekać na nowy rozdział :)
    Tyle z mojej strony...
    Ściskam i całuję <33 ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny rozdzial i nie moge sie doczekac, kiedy jakis chlopak z 1d sprawi, ze bedzie szczesliwa... :) czekam na nexta... szybko!! *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny, bardzo mi się podoba ;) Masz wielki talent ;p

    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń